Friday, 27 March 2009

Piątkowy Megahit

Oto moment, na który wszyscy czekali ;>

13 minut, które wstrząśnie światem i instytucja świadka pana młodego już nigdy nie będzie taka sama :)

10.08.2007. Dzień, w którym narodziła się nowa gwiazda stand-up comedy. Dzień niesamowitego tańca w wykonaniu Miry i troszkę mniej niesamowitego w wykonaniu Piotrka. Dzień mojego świadkowania i wiążącego się z nim przemówienia (jest na filmie, zaraz po tańcu, około 5 minuty). Chyba nigdy w życiu nie byłem tak zdenerwowany, co zresztą widać :) Jak wyszło? Przekonajcie się sami. Enjoy!!




Dodam tylko, że pierwsze koty za płoty, śliwki robaczywki i generalnie mądry Polak po szkodzie. U JJa się nie będę denerwował bo zasmakowałem w świadkowaniu ;> To tylko przedsmak!!

P.S. Wróciłem do Iranu :) Pogoda nawet ok. Tylko powoli robi się za gorąco :p

Friday, 20 March 2009

UWAGA!!

Tak jest. Mała misja, którą miałem w planach na ten urlop została wykonana i zakończyła się sukcesem. Już za parę dni na blogu specjalny film, na który z pewnością wszyscy czekacie...tjaa, jasne :P

Ale film będzie. Mały powrót do niedalekiej przeszłości, a dokładniej 10 sierpnia 2007. Kto miał, wątpliwą, przyjemność przeczytania wszystkich postów bądź też trafił na tę informację przypadkiem, skojarzy, że to data ślubu Miry i Walkera. Miałem zaszczyt być tam świadkiem i wygłosić przemówienie, które zresztą zrobiło furorę :)

Czy słusznie?Przekonacie się sami. Tylko u mnie, tylko na tym blogu, pierwszy raz w internecie - "Przemówienie Ufoka", horror w jednym akcie...

P.S.
Wszystkiego najlepszego z okazji irańskiego nowego roku :) 1388 będzie na pewno świetnym rokiem!!

Sunday, 8 March 2009

8/3/2009

Wszystkim przedstawicielkom płci pięknej specjalne życzenia z okazji WASZEGO święta!!

Jesteście niesamowite, wszystkie razem i każda z osobna. Oj, byłoby bez was bardzo źle...

P.S.

Polskie dziewczyny są najładniejsze na świecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

P.S.S.

Wróciłem. Jest świetnie. Tylko pogoda lekko do bańki :)

Thursday, 5 March 2009

Get ready!!

Znowu się dzieje!Wracam na urlop do kraju.

Szykujta się :) Z wszystkimi chciałbym się zobaczyć. Plany?Wyjdą w praniu :)

Sex, drugs and rock'n'roll :p

Friday, 13 February 2009

Help me...

Wiedziałem, że tak będzie. To się musiało zdarzyć. Połączenie mojej słabej woli oraz całej otoczki miejsca, w którym jestem to idealna mieszanka. Idealna dla nałogu. Nałogu, który opanował mnie całkowicie.

Już kiedyś z nim walczyłem i nawet udało mi się wygrać. Choć walka była ciężka i nierówna, z pomocą życzliwych mi osób dałem radę.

Wiedziałem, że tak będzie jak wrócę do Iranu. Znajomi, mający blade pojęcie o tej, nie bójmy się tego tak nazwać, chorobie, zazdrościli. Mówili "tam jest tego pełno, masz wielkie szczęście, to jest przecież 5 razy tańsze niż w Polsce, a do tego najlepsze na świecie". Zupełnie jakbym tego nie wiedział....

Głupi człowiek ze mnie. Myślałem, że mogę to kontrolować. Kupić raz, spróbować i na 100% nie chcieć tego więcej. Przechodzić obok tego obojętnie każdego dnia. Jak bardzo się myliłem...jakże się myliłem....

Kupiłem raz. Niewiele. Tak na jeden raz. Wchłonąłem w kilka minut. Było mi dobrze. Od razu poprawił się humor. Serce zaczęło wolniej bić, problemy przestały istnieć, mogłem oddać się błogości...

...i nie mogłem przestać o tym myśleć. Każdego dnia, każdej chwili, biłem się z myślami, chuciami, dziką chęcią ponownego spróbowania. Ale wałczyłem... walczyłem i poległem. I znowu kupiłem. Tym razem więcej. Miało starczyć na dłużej. Ale nic z tego. Zniknęło szybciej niż się spodziewałem.

Wtedy czara goryczy się przelała. Wpadłem po uszy. Wpadłem w szpony siły, której nie umiałem się przeciwstawić. Umysł opanowany został pragnieniem większej ilości tego świństwa. Diabelskiego wymysłu, który od kilku tygodni nie opuszcza mnie na krok. Który przeklinam, ale bez którego nie wyobrażam sobie dnia...



...irańskich pistacji solonych. To złooooooooooooooo ukryte w łupince...

Tuesday, 10 February 2009

Thursday, 1 January 2009

01/2009

Jest i Nowy Rok. Nowe nadzieje, nowe początki, stara bida :)

Sylwester, jedyny w swoim rodzaju, jakoś przeżyłem. Niektórzy nawet mieli możliwość oglądania mojej zakazanej facjaty dzięki Skype (product placement ;p ). Fajnie było was zobaczyć.

Odrzuciłem zaproszenia od Dody i innych Ibiszów i godzinę 24 przywitałem wspólnie z Domi. Co prawda ja w Iranie, Domi w Meksyku :) , ale było bardzo miło i dziękuję, że się ze mną męczyłaś.

Niektórzy również mieli możliwość usłyszeć mnie w telefonie (wiem, mój głos jest magiczny). Brzmieli na zaskoczonych pozytywnie :)

Mam nadzieje, że każdy spędził Sylwestra w pozytywnym nastroju, z fajnymi ludźmi i bawiąc się świetnie. No i jeszcze raz, Happy New Year...Oby niektórzy z was mieli to szczęście ;>, spędzić Sylwestra 2009 ze mną :)...